29 grudnia 2014

Krótko i zwięźle!

Skoro blog to nasz jakby pamiętnik, to napiszę kilka spraw, o których nie chcę zapomnieć. No i kilka, którymi chcę się z Wami podzielić :) Po pierwsze - kolejny filmik skończony!
3-4 months!

Odnośnie miesiąca temu, tak patrzę i myślę, dużo nam się zepsuło :P Stanowczo w wieku 4 miesięcy szczeniak (no i ja też) najbardziej lubił obrociki, dlatego ich tak dużo. Teraz gdy zrobiłyśmy sobie wchodzenie tyłem pomiędzy nogi, jak pokazuję i mówię jej obrocik w prawo i często zdarza jej się próbować wejść pomiędzy moje nogi, ale czasem jest już lepiej. Kolejną rzeczą jest zostawanie. Gdy szczeniak trochę podrósł i dostał mega kopa energii na treningach to jakoś rzadziej zwracałam uwagę na nasze zostawanie i teraz gdy odchodzę na 2 m to szczeniak już się zrywa - trzeba poćwiczyć :P

Poza tym popieram fakt z seminarium - szczeniak uwielbia kształtowanie i nie znosi naprowadzania. Przy naprowadzaniu bardzo szybko się denerwuje, macha łapakami w prawo i lewo, próbuje pożreć rękę, całą :P no i często zdarza mu się dać buziaka!

A klateczka nam się naprawiła! Więc dumna z pieska!
Nam mija już prawie 4 miesiące razem, przez ten czas dużo nauczyłam się dzięki szczeniakowi! Nauczyłyśmy się nieco więcej nas nawzajem i ja i szczeniak zyskałam trochę więcej cierpliwości, choć po co cierpliwość do borderka, który ZAWSZE CHCE coś robić :D tak jak sobie wymarzyłam. Na razie żyję w takim postrzeżeniu, piesek zawsze chce się bawić, zawsze ćwiczyć! Ale po coś mam ten rozum... !

Kolejna notka myślę, że dopiero już w 2015 r! (podsumowania nie będzie) 
Po bmw i kolejnym semi!
Pozdrawiamy!

26 grudnia 2014

Poświątecznie

Prezenty już są, psy zadowolone no i ja też :)
Od kochanego mikołaja, cioci Kingi dostałyśmy to cudo:

A co u Funny?
A no właśnie, dawno nic o niej nie pisałam, a to dlatego, że nie było co pisać. Fun żyje sobie i cieszy się z szybkiej emerytury :) Dla niedowiarków wrzucę fotkę z wczorajszego spaceru. Nadal jest wielkim, puchatym, czarnym niedźwiadkiem, bawi się z Molly, chodzimy na spacery i nic a nic nie robimy :) Dobrze nam to w sumie robi.

Problem jest jedynie taki, że Sucz naciągnęła sobie mięsień i od tygodnia dochodzi do siebie, jest już o wiele lepiej, na tyle, żeby właśnie wyjść na spacer i porzucać chwilę kija, ale nadal mamy się na baczności.




Jednym z postanowień nowo rocznych jest to iż filmiki - ROBIMY NA CZAS :D Teraz nadrabiam jak głupia zaległości, 3 filmiki, co prawda jeden jest :)


Znalazłam jeszcze cudny momencik jak szczeniak paplał się w wodzie ♥


A no i szczeniak skończył 5,5 miesiąca :) Żyje nam się super powiem tylko tyle! Więcej rozpiszę się jak skończy 6 miesięcy, a to już w styczniu! A właśnie styczeń! Nowy rok zapowiada nam się czadowo, wpierw bmw w annówce, a potem semi odnośnie przygotowania szczeniaka do sportowego życia :D


53cm i 14kg


Pozdrawiamy i życzymy dalszego odpoczywania!

23 grudnia 2014

20 grudnia 2014

OBI i sztuczek magiczny czas - part 2!


W drugi weekend grudnia wybrałyśmy się na kolejne seminarium z Patrycją Kowalczyk :) Chyba to, że odbywało się ono w najcudowniejszym miejscu na świecie - annówce, że było tam pyszne jedzonko, że wszyscy świetnie się bawili, pisać nie trzeba bo to przecież już wszyscy wiedzą :P

Nasz skład w pokoju to trzy radośnie pląsające pieseczki:
(od lewej) Vega, Dragon i Liczi

Odchodząc na chwilę od tematu. 11 grudnia szczeniaczek skończył 5 miesięcy! Molly pracuje coraz lepiej, dużo myśli i widać, że pracować bardzo lubi. Dogaduję się z nią od wiele lepiej niż w wrześniu. No i w końcu zaczyna przestawać być wrednym małym papisiem, który wszystkich gryzł bo kostkach :P



Wracając do naszego seminarium. Przy samym wejściu moje obawy się spełniły, ponieważ przyjechałyśmy w sobotę o 8, podejrzewałam, że wejdziemy do pokoju pełnego psów i Mo będzie zestresowana. No i oczywiście strzeliłam w dziesiątkę.... wchodzimy do pokoju i od razu uszka po sobie, ogonek podkulony i szczeniak sparaliżowany, gdy rozstawiłam klatkę i włożyłam tam Momo było już lepiej. Tak więc do czasu naszego wejścia szczeniak siedział w klateczce i się luzował.

Podsumowując ten wypad był to najlepszy wyjazd z Molly od czasu kiedy trafiła do mojego domu! ♥ cały czas radosne pląsanie na dworze, w domu mega skupienie, nawet gdy kilka metrów dalej biegały borderki szczeniaczki, wchodzili i wychodzili ludzie, przyjechał sklep z taką masą piszczących piłeczek! Nie! Szczeniak grzecznie siedział i szczęśliwie pracował! :D

W sobotę ćwiczyłyśmy w domu, właściwie cały weekend ćwiczyłyśmy tylko w domu :P Przepracowałyśmy sobie pokazywanie języka, dostawanie (na kształtowanie!) wchodzenie tyłem na przedmiot, chodzenie na stopach oraz wkładanie rzeczy do miseczki/pudełka. Poza tym Patrycja przygotowała całą listę sztuczek, układając ją od sztuczek "łatwych, średnich i trudnych" co bardzoo pomagało uczestnikom seminarium ułożyć sobie plan na te dwa dni :)

Super się odwoływała i przybiegała na zawołanie, oczywiście jeśli nie chodziło o odwołanie się od zabawy z psem :D Tak poza tym całe seminarium Molki fajne pracowała, cały czas chętna. Przy kształtowaniu dostawania pokazała to co w domu czyli "a może się cofnę, o tak! będę się cofać! patrz umiem cofać! cofanie jest fajne! cofam! daj smaka przecież się cofam!" no więc.. było zabawnie :P przy nauki chodzenia na stopach pokazywała, że umie wchodził tyłem pomiędzy nogi, kurde borderek taki mądry! zrobiłaby wszystkie sztuczki na raz, gdyby mogła :P co prawda wchodzenie tyłem pomogło bo nie musiałyśmy się męczyć, aby od tyłu wchodziła na moje stopy, robimy "back" i zatrzymujemy się na stopach - banał.




 

to zdjęcie opisuje po prostu cały wypad - FUN!
Krótko mówiąc szczeniaczek jest bombowy, kocha kształtowanie i bardziej przy nim myśli niż przy np. naprowadzaniu gdzie próbuje połknąć dłoń i paca łapkami gdzie się da, jest świetnie skupiony, było o wiele lepiej niż poprzednim razem, nic jej nie rozpraszało, wymarzony weekend :))



A jeszcze kilka dni temu byłyśmy na Cytadeli na zdjęciach w słoneczku ♥

4 grudnia 2014

OBI i sztuczek magiczny czas!

...czylii seminarium z Patrycją Kowalczyk, oczywiście w annówce :D
Jak zwykle było świetnie! Co tu mówić, annówka to jedyne miejsce na tej ziemi gdzie można poczuć się po swojemu i niczym nie martwić. Domowa atmosfera, pyszne jedzonko, świetni ludzie i magiczny las ♥

fot. Kinga Szulczewska

Semi odbyło się 15-16 listopada ja jednak zdecydowałam się przyjechać nockę prędzej. Na miejscu byłyśmy jakoś przed 19. Annówkowy domek okazał się nawet nie taki straszny :P Trochę minęło zanim Molka przyzwyczaiła się do obecnej sytuacji, no i gromadki True Story, ale na drugi dzień było już wszystko dobrze. Noc też przespała, z klateczką nie było problemów, więc miodzio :)

W pierwszy dzień były 3 wejścia.
Pierwsze na dworze. Na początku włożyłam Młodą do klatki na placu, ja poszłam porobić zdjęcia i oczywiście szczeniaczek odzyskał głos :D Jakoś mega się nie darła, w każdym razie wiem, że stać ją na więcej :P Pokazałyśmy nasz zepsuty aport i chyba dzięki magicznym zabawką Patrycji papi zaczęła przynosić i wymieniać się. Jednym słowem naprawił się po chwili, wiem jak ćwiczyć nad nim w domu i mam nadzieję, że niedługo dojdziemy do przynoszenia całkowicie do ręki :) Na tym wejściu poćwiczyłyśmy sobie również początki do chodzenia przy nodze.Ogólnie całkiem spoko, idziemy do przodu wołamy pieska spojrzy się = klik, nagroda z LEWEJ ręki, bo z prawej będzie wylatywać nam do przodu co niestety już robi dzięki obieganiu przy aporcie. Tu też wiem jak pracować więc powoli będziemy sobie to ćwiczyć :)


Drugie wejście. Zaczęłyśmy sobie wchodzenie tyłem pomiędzy nogi. Borderek ogarnął baardzo szybko więc byłam bardzo zadowolona :D Żadnych problemów, teraz wystarczy nad tym poćwiczyć i dodać komendę!

co te uszi :>

Przerobiłyśmy również podstawę do ukłonu. Momentami było bardzo fajnie, momentami coś tam się nie zgrałyśmy, a często ja popełniałam błąd, ale i tak było bardzo fajnie, teraz w domu widzę, że szczeniakowi to się bardzo spodobało!
Wiem też, że muszę popracować nad wymianą przy pracy smakołyki-zabawka, zabawka-smakołyki. Więcej się cieszyć i nagradzać psa :)


Dzięki za fotki Klaudia!
Trzecie wejście, ludzkie :D Dobieraliśmy się w pary, jedna osoba wpierw była psem, a potem na odwrót. Każdy wymyślał jakąś sztuczkę, którą można przećwiczyć dzięki kształtowaniu. Ogólnie najprościej mówią chodziło w tym ćwiczeniu o to, aby poczuć się jak pies, aby zobaczyć, że wcale nie jest tak łatwo jak się wydaje, jak łatwo można doprowadzić do frustracji i jak ważne są emocje :) Myślę, że takie ćwiczenia są na prawdę bardzo fajne i dają dużo do myślenia. Oprócz tego, że można się wiele nauczyć, można się świetnie bawić i pośmiać :P Klikaliśmy i wszyscy się śmialiśmy, aż chciałoby się więcej. Cieszę się, że zrobiliśmy takie ćwiczenia, na prawdę warto :)


Czwarte wejście, ostatnie. Piesek po całym dniu pracy i emocji padł z zmęczenia. Na początku zrobiłyśmy chwilkę ukłonu. I w sumie na tym zakończyłyśmy bo szczeniak był bardzo padnięty, a nic na siłę robić nie będziemy :)
18 tygodni ♥ fot. Kinga Szulczewska
Drugi dzień :)
Tutaj głównie kontynuowaliśmy ukłon, który szedł już lepiej. Zaczęłyśmy również sztuczkę "cofaj" sposobem kształtowania. I tu moje papi pokazało za co ją kocham, na początku łatwo nie było, ale po chwili zaczęła robić kroczki, na kolejnych sesjach więcej ich, a w domu to już w ogóle bajka :D

fot. Kinga Szulczewska
Oprócz praktyki oglądaliśmy również filmiki m.in. kształtowanie cofania Stefani, kształtowanie Zołczaka i wkładanie kolejno kółeczek na patyka, ta zabawka dla dzieci xd Później były jeszcze ćwiczenia na dworze, wymiana zabawki i w aporcie i dwie w ręce, budowanie speeda i motywacji na zabawę/smakołyki, samokontrola na zabawkę, ściganie do zabawki co przede wszystkim nakręca psa do szybszego zdobycia zdobyczy. Ćwiczenie na patrzenie na zabawkę i na przewodnika, dwie komendy na to i na to.

Z seminarium wyciągnęłam na prawdę dużo informacji, nie samo to, że zaczęłyśmy kilka sztuczek, dużo wiem nad czym muszę popracować, co przećwiczyć z psem, jak budować motywację itd. Patrząc na pracę Patrycji z psami oraz innych uczestników, wiem co muszę poprawić w swojej pracy z Molly. Ważne, aby sesje przeprowadzać jak najlepiej się da, aby pies skojarzył sobie sesję z czymś mega fajnym i był w ten sposób chętny do działania. Nie należy sesji przeprowadzać zbyt długo, nie można dopuścić do momentu frustracji u psa, aby olał nas bo nie kliknęliśmy mu za wykonanie jakiegoś gestu, albo po prostu za dłuższe nie klikanie.Trzeba dużo się cieszyć, bardzo nagradzać psa oraz pracę zawsze kończyć sukcesem i dużą nagrodą - zabawką - jackpot. Sama się przekonałam jak wiele można osiągnąć dzięki kształtowaniu, jak fajnie można się przy tym bawić i jak dużą radość sprawia to nam i naszemu psu :) Większość sztuczek można zrobić nawet lepiej i szybciej niż w sposób naprowadzania.


Molly i Uno :)
fot. Kinga Szulczewska
fot. Kinga Szulczewska
 A tak a pro po :D Na seminarium były 6 szczeniaków:


Jestem też bardzo zadowolona z zachowania i pracy Molly :) Mimo tylu rozproszeń i ogólnie nowej sytuacji pracowała bardzo fajnie, na sztuczkowaniu czasem pokazywała swoje "ja", wkurzanie się za brak smaka, ciapanie łapkami na prawo i lewo :P  Do psów na początku podchodziła z dystansem, ale wystarczyło 5 sekund, a było ok. Upodobała sobie kilka psów z którymi zawsze na spacerze lubiła się bawić, wręcz ganiała z nimi po całym lesie :P







Ogólnie weekend minął nam bardzi bardzo fajnie :) jestem nadal bardzo dumna z szczeniaka, mam ku temu powody :D