Emocje
Od kiedy tylko sięgam pamięcią Funny miała duże problemy z emocjami, z opanowaniem i z spokojem. Gdy czarna do mnie przyjechała szybko oswoiła się z nowym miejscem, nie miała dużych problemów, czasami zdarzało jej się popuścić na dywan czy kafelki, ale szczęściem było to, że rodzinka po niej sprzątała - no i przez to wstydzę się sprzątać po psie na mieście, ale trzeba to zmienić bo w annówce sprzątamy :) Wracając ..
Pierwszy spacer
Był udany, ale nowe zapachy, "o mamoo tam jest pies, mogę się z nim przywitać?" "o ktoś mnie głaszcze, tam jest placyk chodźmy tam, niech mnie pogłaszczą" chyba każdy wie kto miał małego szczeniora w domu jak to bywa na spacerach, wszyscy chcą głaskać Ci glutka, jak ty chcesz z nim popracować ;) Z czasem przemieniło się to " o super idziemy na spacerek, ale ja chcę jeszcze poleżeć ^^" w to "a matulu spacerek, spacerek, spacerek, szybko szczekamy, do furtki, i jeszcze tam pobiegnę i tam i tam i tam i tam, o mamooo jak ja kocham spacerki, jeszcze idźmy tam (nawet obroży nie dało się założyć xp) taaaaak !!" Musiałam dużo pracować z nią, praca była bardzo męcząca, czasami Funny mnie dobijała, nie wiedziałam już co robić. Myślałam, że z wiekiem to przejdzie, ale do dziś jej to nie minęło, chociaż widać poprawę, nie szaleje już tak jak szalała kiedyś, wystarczy, że powiem wysokim głosem "spokój!" a ta już u moim stóp ;) Spokojnie ubieram obrożę, przypinam smycz, wstajemy i się znów zaczyna "taaak, już idziemy, juupilaaa !!!" oglądając filmy "Zaklinacz psów" i czytając masę blogów/książek dowiedziałam się wiele nowych doświadczeń dzięki których mogłam w spokoju wychodzi na spacery. Wychodząc przez bramkę psa "odsuwałam" do tyłu nogą mówiłam "zostań" albo "czekaj" ja wychodziłam i potem pies :)
Zawsze Funny się w domu nudziła ona musiała coś robić na dworze, skakać, biegać, szarpać się, w domu to co innego, woli odpoczywać, prosić o pieszczochy. Nigdy nie lubiła się szarpać w pomieszczeniu, na dworze to inna sprawa.
Wyciszanie się w domu kiedy pańci nie było nie był już takie super. Gdy byłam w domu - było spokojnie, czasami zdarzały się jakieś popiskiwania, ale już to zabiłyśmy, pies nie szukał sobie zajęcia tylko albo kładł się gdzieś i zasypiał, albo cały czas chodził bez powodu.Natomiast gdy pańcia wychodziła to sklepu czy wyrzucić śmieci, albo odebrać pocztę, zaczęło się drapanie o drzwi, szczekanie, piszczenie, skakanie na klamkę. Cóż klamkę po pewnym razie trzeba było wymienić xd Z wiekiem natomiast terier przestawił sobie, że może być grzeczny i bez domowników, dzisiaj widać dużą poprawę, mogę zostawić ją samą w domu, lub na ogrodzie....