Od dłuższego czasu sporo się u nas działo. Mamy piękną wiosnę, ptaszki ćwierkają, można wyjść na trening o 20 wieczorem. Wypadałoby więc coś nabazgrać.
|
WOW tak fajna fotka WOW taka stara WOW pańcia ma zaciesz WOW mokry pieseł :D |
Agilitki poszły w odstawkę, czasem tylko dla zabicia nudy wyciągnę 1-2 hopki i na niskich tyczkach zrobimy ciki&capy oby Czarne miało frajdę. Nie będę ukrywać, że boję się o jej stawy, swój wiek również ma także nie chce jej łapek przemęczać.Mimo, że codziennie tryska energią szybko można je zabić godzinnym spacerkiem :) Cały czas dłubiemy coś w obi, nigdy bym nie przypuszczała, że to daje tyle frajdy i faktycznie jest w tym "to" ta energia. Nie wierzę, ze to mówię, ale agility w stosunku do obiednience... jak dla mnie to nuda :P Tak więc główny nasz cel został osiągnięty to nieszczęsne pac ze stója, oraz stój z pac'a i nie po godzinnej rozgrzewce, tylko TO na rozgrzewkę mięśni. Mała aktualizacja :
Zostawanie - Buu co tu dużo mówić, cały czas szukam minusów tego ćwiczenia i znaleźć ich nie mogę :P I w stóju i w siadzie i nawet z pacu bez przewrócenia się na boczek. Mega, mega, mega :D
Przywołanie - No cały czas bym chciała, aby było bardziej dynamiczne, szybsze. Ćwiczymy! Obecnie bez dostawania, tylko "siad" przed przewodnikiem i ew. obejściem z siadem przy nodze :)
Pozycje na odległość (od 2-5 m.) - Dynamika. Szybsze przeskakiwanie z pac'a do siadu, ale ok. Przynajmniej się nie nudzimy. I tak jestem bardzo zadowolona z tego ćwiczenia, daje mi dużo radości i widocznie Suczy też. Nie narzekam, bo podczas jego wykonywania bardzo fajnie się bawimy, jest to jedno z moich ulubionych. Trenujemy jeszcze, aby pieseł utrzymywał się miej więcej w jednym miejscu, bo po pac'u w stój troszkę nam do przodu wędruje :P Dumna, dumna nie można nie zauważyć. Musimy zostawić tylko na chwilkę stój'a bo Fun myli czasem "stój" i "siad" (za dużo najwidoczniej to ćwiczyłyśmy, a siad zostawiłyśmy - mój błąd)
Chodzenie przy nodze - Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Po semi z Patrycją nadal leży i kwiczy. Dużo się na jego temat więc wypowiedzieć nie mogę, ale dzielnie ćwiczymy trochę swoim sposobem, który Suczy lepiej przypadł i trochę sposobem z seminarium. Idzie koślawo, zadek nie zakręca się fajnie, jeszcze bez zakrętów tylko prosta z w miarę ogarniętym kontaktem. Nie jest to jeszcze to do czego dążę, chyba przez mój brak motywacji...
Aport (na zabawkę) - Ulala tu mam co pisać :) Pamięta ktoś jeszcze filmik z zimy? Krótko - dynamika, szybkość, pewniejsze podebranie zabawki, brak "memlania" i co najważniejsze - powrót sprintem i piękne zatrzymanie w siadzie przede mną. No narzekać nie mogę <3 Do czego się jeszcze trochę przeczepię, gdy Czarna już dobiega "wpada" w zabawkę, a w efekcie nieco ją podepta, potem się cofnie i na koniec znów sprint. No musimy poćwiczyć :P
Przy tym ćwiczeniu bardzo fajnie pomaga praca jak do agility. A mianowicie -
sekunda - 0:57 :)
Aport (plastik) - Tak zakupiliśmy plastikowy aport i się jak na razie nim bawimy. Dopracowujemy komendę "chwyć", rzucamy sobie, i dręczymy się cały czas nad podjęciem aportu już leżącego z ziemi na komendę ;)
Nic więcej nie robimy. Niedawno spróbowałyśmy pozycje z marszu i to ćwiczenie też polubiłyśmy! Może i to chodzenie koślawe, ale jakieś wprowadzenie do tego można zrobić. Oraz zatrzymanie (też w pozycjach) z przywołania - jakoś to ćwiczenie urozmaicić trzeba ;)
Byliśmy też na seminarium z Paulą, jako rzucacz :)
A niedługo ważna dla nas chwila. Ktoś tu jest!? :)