29 czerwca 2015

Dog czoły!

 Dwa tygodnie po annówkowych zawodach wyruszyłyśmy na różowej fali szczęścia na DCDC Wrocław, pokibicować znajomym, spotkać się z dawno nie widzianymi twarzami, pooglądać wiele nowych zacnych team'ów i fajnie spędzić czas!
 Do Wrocławia wyjechałyśmy w piątek pociągiem, podróż minęła miło, szalenie i było wiele ciekawych akcji :P Szczeniak grzecznie przespał większą część trasy. Po ok 2,5 godzinach dotarłyśmy do naszego noclegu czyli do Natalii od Gunara i Trio, na miejscu radośnie pląsała ze swoim kolegą, a w ciągu nocy spała poza klateczką! love!


 Rano wyjechałyśmy wcześnie, aby zdążyć przed startami na wybieganie psów, udało się. Podczas występów Demolki siedziało w klateczce, a w między czasie ganiała za deklami, zwiedzała Wrocławski park, witała się z nowymi człowiekami i ich pieseczkami


 była na spotkaniu rodzinnym z swoim ojcem, gdzie zaciekle dyskutowała czy siedzieć czy leżeć...


 I tak właściwie przeleciało całe dcdc. Molly była geniuszem nad geniuszami, za skupienie i aport jestem bardzo bardzo dumna, w końcu praca popłaca. Klatkowanie również nienaganne, odwoływała się ślicznie od ciekawskich ludzi i psów, starała się nie podkradać nam pizzy no i po prostu lśniła pięknością, witała się z ludzikami, cały czas była moim małym wymarzonym borderkiem, ah... nie mam się do czego przyczepić.. chyba że do mnie samej bo cały wyjazd byłam nieźle chora :P



 Bierzemy się do pracy nad naszymi overkami, część zadania domowego z majówki odrobiłyśmy, ale overy to nadal czarna magia, widać poprawę z której mega się cieszę, no ale to nie jest efekt końcowy :) Tak jak jej technika skoku poprawiła się przy zwykłych floaterach/rzutach tak przy overach zrobienie puczikulki to dla niej nadal wyzwanie. Jednak może potrzebuje więcej czasu, większego przygotowania, choć ewidentnie widać, że jest w stanie zrobić kuleczkę niczym delfinek, do startów jej jeszcze daleko więc na spokojnie się tym zajmę. Z czego jestem najbardziej zadowolona to jak wspomniałam poprawa w technice skoku, coraz częściej przy zwykłych, dobrych rzutach widzę uniesioną pupkę, szalonego borderka wyskakujące w powietrze, przechwytującego w locie dysk i lądującego pięknie na wszystkie łapki. Wyraźnie widać również jej zaangażowanie w pracę i wszelkie próby przechwycenia dysku z pupą w górze, czego na przykład nie było widać na majówce. Dorosła?  Nawet te koślawe rzuty dzielnie stara się poprawnie przechwycić, pękam z dumy. Ale dosyć o naszym frizbowaniu, na to jeszcze przyjdzie pora :)
 Zmiany i nowe plany mam nadzieję szybko wprowadzić w codzienność i treningi, czeka nas wiele pracy nad szczegółami, które nieco zlekceważyłam, no więc teraz sama muszę się z nimi uporać :P 11 czerwca Molki skończyło też 11 miesięcy, już zaraz roczek, zaraz!


 W weekend 13-14 czerwca miałyśmy mieć swój debiut w speedway podczas DogGames w Warszawie, niestety moje problemy z stawami zwolniły mnie na pewien czas z dłuższych wyjazdów i długich spacerów, tak więc zawody przepadły.

 Za to pomiędzy dwoma imprezami świetnie się bawiłyśmy wodując i spacerując, odkrywając nowe tereny i szlifując nowe zdolności. Czarny pies cieszył się z swojego "maratonu" nad wodą gdzie regenerowała łapki i mogła sobie pozwolić na chwile pląsów z rudym psem.


 Upalnie dni się zbliżają, bardzo często dochodzi już do wysokich temperatur więc nasze treningi i spacery przekładamy na ranki lub wieczory. Tylko człowiek musi męczyć się i trenować tossa w upale, bo po ciemku wcale nie łatwo odnaleźć dyski:


 Pociesza mnie za to fakt jakie pięknie i równe (!) pole mamy do treningów. Spokojnie można dorzucić nawet na 5 strefę no ale o tym to nawet nie marzę, choć się zdarza! Pocieszają mnie również postępy u Molly, widać, że szlifowanie szczególików przez dłuższy czas nie poszło na marne szczeniak jest jeszcze bardziej skupiony, aport od majówki poprawił się diametralnie, moje rzuty są jak ze snów, bardziej stabilne i co najważniejsze dłuższe. Mimo, że hero xtra nie zawisają tak jak np. fastbacki szczyl umie się przestawić z tego dysku na ten, wie że hero nie zawisa, umie go śledzić, wymierzyć krok/wyskok i co najważniejsze nie wpada w dysk, ma coraz pewniejszy i mocniejszy chwyt.
 Momo podobnie jak Fun dużo woduje, z czego się ewidentnie bardzo cieszy, zresztą ja również, jestem na prawdę mile zaskoczona moją Suką, z czasem jest coraz bardziej pewna siebie i odważna, a przykładem na to może być chociażby wypływanie na coraz dalsze odległości, a dużą część nowych zadań jakie przed nią stawiam pokonuje z łatwością:)









 Cieszyć się czy nie cieszyć.. zbliżają się wakacje, w szkole szybkie poprawki, wycieczki, upalne dni, treningu rankami, a wieczorami spacery i dużo radości, a zakończenie roku zapieczętowało już moje 3 DCDC Poznań!

 Pięć dni przed drugim dcdc Molki rozcięła sobie opuszek nad jeziorem... wizyta u lekarza, maść i regenerowanie łapki dzień w dzień. Spacery 10-minutowe i ograniczona wolność. Wyobraźcie sobie szalone papi przez całe 5 dni na smyczy... istna masakra :P ale udało nam się zrobić 2 króciutkie sesje na trzymanie koziołka, żeby trochę zmęczyć tego szczeniaka psychicznie. Postanowiłam, że lepiej zostawić Sucz w domu niż ciągnąć ją pod Cytadeli, tym bardziej, że chwilkę po zawodach miałyśmy wyjaaazd!  Poznań jak to poznań, super atmosfera, super teamy, udane debiuty i mimo niepogody ciągły uśmiech na twarzy :D

 Tym czasem rozpoczął się piękny czas bo JUŻ mamy wakacje! Plany, plany, trochę leżakowania, odpoczynku i pracy! Tym razem nie będzie jak rok temu, wakacje wykorzystamy na 100% wstając o 8 ew. 9 rano a nie 11-12 :P


Do usłyszenia wkrótce!