5 marca 2014

O strasznych over'ach słów kilka.

Tak spędzaliśmy ostatni weekend :) Nie to nie jest bikejorking, psiak sobie spokojnie bez zmuszania truchtał przy rowerze - to działa na stawy :)
Jedną z rzeczy, które chyba najbardziej lubimy są właśnie overy, najróżniejsze, najdziwniejsze :) Lecz co się z tym wiąże? Odpowiedzialność w tej sytuacji pada na mnie, wielka odpowiedzialność, aby overy były bezpieczne, aby psu się nic nie stało itd.
Większość osób, które znają nas w realu i spędzały z nami nieco więcej czasu, są już przyzwyczajone, że overki ubóstwiamy, ale wiedzą też coś ważniejszego. Nigdy jeszcze nie pisałam tego na blogu, bo jakoś nie wiedziałam jak się do tego zabrać... jak ująć to w odpowiednie słowa. Może ktoś pamięta jak pisałam, że Czarna spadła z schodów.. od tego czasu po większym niekontrolowanym wysiłku mamy problemy z kuleniem (nie ma stwierdzenia, że to dysplazja, ale nie wykluczamy tego), Sucz nie może chodzić, a ja się strasznie martwię. Zazwyczaj był to skutek mnie, jeszcze nie wiedziałam jak prowadzić rozgrzewkę, czy robiłam coś źle. Obecnie bardzoo uważam na to aby wszystko było w 100% bezpieczne, o rozgrzewce będę pisać następną notkę, więc podsumowując, mówię, że zaczęłam się jeszcze bardziej troszczyć o zdrowie Micha i bacznie obserwuje czy nic się nie dzieje, czy nie wymagam za dużo, lub czy ja robię wszystko ok. (zaczęłam kręcić filmiki jak robimy np. własnie overy i widzę, że są efekty :)) Obecnie Funek czuje się wyśmienicie, nie kulała bardzo długo i widzę, że wszystko się uspokaja, więc ja ograniczam również aktywność, aby wszystko uspokoiło się całkowicie ;)

Wracając do postu, jak to było od początku?

Jak widać 8 miesięcy robi swoje.. zrobiło tylko lepiej :) Jak widzicie zaczynając ja byłam źle ułożona i w złym momencie wyrzucałam. Powinnam to robić na lewą nogę, a nie prawą, ponieważ wtedy ta lewa noga przeszkadzała psiakowi, (no może tego nie widać, ale tak się przyjmuje) była bardzo mała rozgrzewka, za co bardzo żałuję. Na drugim filmiku - noga ok, sylwetka dobrze ułożona, dobre wyrzucenie, poprawna rozgrzewka, każdy mięsień i każdy staw, no cóż chcieć więcej :D Za co jeszcze żałuję to to, że zaczynając overa jeszcze stałam i gdy Dud dobiegała szybko klękałam, dzięki czemu mam teraz problemy, ale staramy się je wyeliminować poprzez zostawianie. Niestety Sucz sobie zakodowała, że gdy pańcia odchodzi z zabawką, zaraz będzie over i gdy ja zaczynam "kłaść się" do pozycji, ta już stoi i robi kroczki w moim kierunku. Robimy również tak, że każe jej obejść hopkę lub drzewo, albo aportuje zabawkę, a ja w tym czasie przygotowuje się do rzutu i już "siedzę", po to aby pies nie wyczekiwał overa, tylko zajął się przez chwilą czymś innym. Myślę, że cofanie też dużo by pomogło, więc bierzemy się do pracy, aż wstyd :P

A teraz kilka ścinek z filmików jak to było po kolei :

Obecnie!! :)
 No chyba widzicie tą różnicę ;) (inne zdjęcia i to ostatnie) Ja jestem z siebie dumna, muszę to napisać, w końcu nie boję się, że pies na mnie spadnie, mam do niego zaufanie, nie muszę się podpierać ręką (jakoś wolę się nie podpierać, moim zdaniem lepiej to wygląda, a ręce wcale nie przeszkadzają psiakowi) itd. Ogólnie niedługo skleję filmiki z różnych overów, bo nie tylko leg over u nas góruje :)

Co też jest bardzo ważne jeśli chodzi o bezpieczeństwo, a mianowicie lądowanie. Jedno co jest chyba trudniejsze w overach (przynajmniej dla nas), jest bardzo ważne aby pies lądował najlepiej na wszystkich łapach ew. przednich. Nie będę ukrywać, że u nas nadal nie jest idealnie, ale dzielnie ćwiczymy, gdy zwolnię filmik, albo uda mi się zatrzymać w odpowiednim momencie, widać, że pies już prawie spadł na wszystkie łapy, ale w ostatniej sek. jest jak byk widoczne, że jednak pierwsze były te tylne ;) Metod jest mnóstwo, sama stosowałam dwie. To może zacznę od pierwszej. 
Na przednie łapy - gdy pies ma już opanowany over, przygotowujemy się do jego wykonania, po magicznej zwalniającej komendzie, gdy pies już ma się wybijać i już praaawie chwyta w paszczę zabawkę/dysk nagle zniżamy obiekt, powodując obniżenie u psa przodu i w efekcie pies ląduje na przednich łapach. Zabawkę puszczamy dopiero gdy pies złapie ją zniżoną. (źródło internet)
Szczerze mówiąc nie sądziłam, że to zadziała, ale jednak działa. Efekt nie jest jakiś duży, bo gdy się dokładnie przyjrzymy pies ma trudność z wylądowaniem na przednie łapy, ale myślę, że to kwestia rozgrzewki i treningów ;) Co tu robi za duży minus,  to to, że pies próbując pochwycić obiekt zniża głowę, czasem nawet tak, że lądując obciera się uszami/czubkiem głowy/głową o ziemię, a to na pewno nie jest dla niego przyjemne. Oczywiście zależy to również od psa, jego wyskoku itd. ja mam dużego, bardzo dużego, ale np. średniej wielkości * może z łatwością nie zadzierając łebka wylądować.
Kolejny screen, użyłam tu własnie tej pierwszej metody i jak widać poskutkowało wylądowaniem na przednie łapy.

Na wszystkie łapy - najlepiej zacząć wraz z nauką overa, gdy pies już w miarę umiejętnie wyskakuje po zabawkę/dysk. Przygotowujemy się, zwalniamy psa, obiektu nie podrzucamy, trzymamy rękę z nim jak najwyżej, pies ma za zadanie wyskoczyć po zabawkę, czasem i się złożyć (zależy od psa) i w efekcie wylądować na wszystkie łapy. (źródło internet)
Tą metodą zaczynałyśmy, nie powala, ale daje widoczny efekt. Niestety nie jest on długotrwały. Ćwiczyłyśmy tak przez około 2 miesiące, następnie po wyrzucie zabawki pies faktycznie wylądował na wszystkie łapy, ale ale, po około miesiącu pies zaczął spadać na tylne łapy. Tak przynajmniej było w naszym przypadku, podkreślam, że może to również zależeć od psa, jego wielkości itd.
Po kolejnym trenowaniu lądowania drugą metodą po ok. 2 tyg. efekt :C
A kolejne dwa overy piękne wszystkie łapki!! :)
A co jest równie istotne w trenowaniu overów? Ile, gdzie, jak i kiedy.. Cztery magiczne słowa. Tak samo jak w agility, należy trenować na należytym podłożu, bez górek, dołków czy innych dziwactw. Moim zdaniem najbezpieczniej jest po prostu na trawie ew. ubitym piasku (nie takim jak beton) Oby nigdy nie na asfalcie, betonie, kamiennych chodnikach czy innych wytworów ludzkich. Trzeba uważać, aby nie trenować również na śliskim podłożu, gdy padał deszcz itd. Odnośnie śniegu, nie będę ukrywać, że rzuciłam dwa overy właśnie na śniegu i wiecie co (?) nie sądzę aby byłoby to morderstwo, oczywiście jeżeli jest to taki śnieg z lodem, że można się poślizgnąć, odradzam, naprawdę trzeba dbać o stawy, a nawet jeden mały overek może przynieść dużo złego. Więc jeżeli mamy kochany, puszysty śnieżek, gdzie pies wykonując element może spokojnie, tak jakby byłaby to trawa, wylądować, a my będziemy widzieć, że nic się nie dzieje - śmiało! :)
Nie widzę sensu, aby trenować ciągle, rzucać i rzucać.. Jest dużo rzeczy, które można robić i potem przekształcić to na ładnego overa, możemy uczyć psa składania się, poprawnego lądowania itd. My sami możemy uczyć się rzucać, przygotowywać się.. XX razu rzucanie psu zabawki/dysku nie przynosi dużo efektów, a psu może się stać krzywda. Powiem to na swoim przykładzie. Po pierwsze bardzo ważna jest rozgrzewka, potem można przystąpić do jakiś czynów. Same rzucanie robię - rzadko i krótko. Ale jeśli chodzi o jaką kol wiek inną aktywność psychiczną i fizyczną gdzie pies ma zdobyć jakąś umiejętność - zdecydowanie dłużej i częściej ;) 
Musimy uwzględnić też, aby umieć poprawnie rzucać, ustawiać się do danej figury. Nie można wymagać od psa za dużo, trzeba znać umiar. Pierwsze co ćwiczyłam to właśnie poprawne ułożenie, następnie rzucanie, a potem to łączyłam z psem i tak na dzień dzisiejszy mogę spokojnie wykonywać overa bez obaw o źle wykonane zadanie. Dobrze jest na początku ułatwiać psu ćwiczenie, pomagać mu, aby odniósł sukces. Należycie szybko zabrać rękę po wyrzucie lub szybko i umiejętnie zmienić nogę, gdy w ostatniej sekundzie okazuje się, że robimy coś źle. I równie dobrze przerwać psu ćwiczenie, aby nie czuł się urażony nie wykonanym zdaniem :P
Nie z każdym psiakiem możemy to robić, pies musi mieć ogarnięte ciało itd. Wszystko zależy od psa, jego rasy, od jego budowy, relacji z właścicielem, efektów pracy.. Trudno podać dokładny okres, gdy można to zacząć, ja jestem jak najbardziej za tym, aby robić jakieś podstawy w tym kierunku, np. przechodzenie nogi. Niektórzy podają definitywnie od kiedy najlepiej zaczynać, jedni mówią, że od 8 miesięcy, drudzy, że już od 5 m. a inni wolą poczekać aż u psa wszystko się zrośnie i poczekają od roku. Szczerze mówiąc, nie mam nic do ludzi, którzy wolą czekać, sama jestem tym typem, który nie chce robić nic za szybko i na siłę.


To chyba tyle, jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, mam coś napisać itd. śmiało piszcie! :)
Uświadomiło równie kochanym (!) hejterom, że nie ma powodów do obaw i, że dzielnie unikamy niebezpieczeństwa, a problemy powstrzymujemy. Oczywiście każdy może podać jakieś rady, wyrazić swoje zdanie. Pies nie cierpi, jeżeli wszystko jest robione w bezpieczny i przemyślany sposób. Jak pisałam Sucz czuje się wyśmienicie, nie kuleje od dłuższego czasu, najwidoczniej nie ma powodów do tego  ;)

9 komentarzy:

  1. Super! Rady dużo nam pomogły np z lądowaniem bo Ab zawsze ląduje na tylnych (prawie zawsze) od jutra wcielamy to w nasze życie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie pracujecie, dużo się zmieniło. Dobre rady! Funny jest śliczna i te jej wieeeelkie łapki :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! :D Dziękujemy za rady, na pewno skorzystamy! ;)
    Pozdrawiamy! :)
    Nina&Figa

    figusiowyswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bona kulała jak wzięliśmy ją ze schronu. Schroniskowy wet nic nie stwierdził, mimo, że sucz trafiła do niego z wypadku samochodowego i miała wtedy problem z łapą. Na początku myślałam, że podnosi łapy, bo jej marzną (to był przełom stycznia i lutego), potem zauważyłam, że jest to jedna łapa i po wysiłku częściej ją podnosi. Przełomem był trening, na którym Bona bawiła się z innym psem - po takim szaleństwie nie stawiała łapy cały wieczór i kolejny dzień. Dopiero inny wet zdiagnozował zwichnięcie rzepki (co potwierdziło zdjęcie RTG), Młoda przeszła operację w klinice UW i teraz już jest w pełni sprawna :-) Pozdrawiamy, Asia i Bona piesoswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post, z pewnością rozwiał wszystkie wątpliwości :) Rady dla nas okażą się bardzo pomocne, na pewno z nich skorzystamy!
    Pozdrawiamy
    J&T

    http://toffi-csa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem tego samego zdania co ty!!!
    Gratuluję w końcu upragnionego sukcesu i trzymam mocno kciuki za kolejne =D

    Pozdrawiam Natalka i Beny

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję sukcesu :)

    www.aussie-dog-world.blogspot.com

    Pozdrawiamy: Dominika&Kentucky ;-)

    OdpowiedzUsuń