Ferie były dla nas wyjątkowo aktywne, zresztą żadna nowość. Długo przeze mnie wyczekiwane, myślałam, że tyle zrobię, miałam tyle planów, a po obozie został już tylko tydzień który również zleciał mega szybko. Oczywiście nie zabrakło wycieczek pociągami!
No właśnie obóz... pierwszy tydzień spędziłyśmy w ulubionej annówce na obozie agility z Moniką Rylską :) Bardzo wiele wyniosłam z tego pobytu. Tyle teorii wpadło do głowy, tyle do przepracowania, nieświadoma popełniałam tyle błędów, całe szczęście już świadoma! Postaramy się przepracować w domu tyle ile pamiętamy. Choć mamy jeszcze duuużo czasu, młoda ma, dopiero 7 miesięcy więc czas ma :) no właśnie 7 miesięcy już mija!
Bardzo podobało mi się na obozie, uwielbiam takie chwile gdzie nie ma samej praktyki, ale trener stara się pokazać ćwiczenie również z strony teoretycznej/technicznej, omawia torki itd. Super, super. A właśnie, było dużo omawiania torków, idealna linia dla psa do biegu, zakręciki, out'y, rozróżnianie komend no fajnie było bardzo! Z resztą sami zobaczcie:
Monika to osoba na prawdę z ogromnym doświadczeniem, świetnym podejściem do każdego z osoba, dobrze wszystko tłumaczyła i rozwiązywała każdy problem jaki napotkał się na naszej drodze. Znów podziwiam kolejną osobę, nie wiem jak Monia wytrzymała tyle na tym zimnie, cały czas ciesząc się i będąc tak pozytywnie zakręcona jak rano :)
Z młodą robiłyśmy podstawy, zmiany ręki to był zdecydowanie nasz koszmar na obozie! No i popylanie również, a jak Monika mi pokazała jak się cieszyć przy szczeniaczku/nagradzać to w ogóle kopara mi opadła :P I ja będę ćwiczyć i szczeniak! Większość z Was wie, że w annówce mamy halę i na niej właśnie ćwiczyłyśmy! był jeden trening wieczorkiem na dworze i też było mega fajnie! Mo miała ciągle super skupienie, no chyba, że jakiś piesek zaczął szczekać i echo na hali się roznosiło to Molki też musiało pokazać co to nie ona :P A tak to super, tempo było, super się biegało, nie mam zastrzeżeń i fajnie zakręciki robiła, do tuneli się wysyłała, z resztą i do hopek się już wysyła! Widać postępy :)
Często bywała również szalonym kucykiem pony, jak to ona... radosna, szybka i ciekawska :) Z halą nie było problemów, gdyby nie to iż wejście jest przez obrotowe drzwi, wieczorkiem poszłyśmy sprawdzić halę i właśnie... drzwi, ale później z pomocą smaczków dało radę i papi spokojnie wchodziła i wychodziła. Za klatkowanie też duży plus, klatkowanie w pokoju bo na dworze to masakra.. darła ryjka, ale już było i tak o wiele lepiej niż poprzednim razem.
Tak wiele mam w głowie! Tyle do przepracowania, a czasu nie ma! :D I serpentynę wiemy jak ćwiczyć, pytałam też o strefy kiedy zacząć jak zacząć i outy... ojej dużo tego... cóż adzilitki jednak nie są tylko fikaniem wśród hopek jak inne spoty mają swoje fundamenty, sprawy techniczne do przećwiczenia o czym oczywiście jak po innych seminariach dowiedziałam się dopiero teraz, nigdy nie patrzyłam tak na ten sport, ale teraz mój podgląd zmienił się diametralnie :) na lepsze oczywiście! Będziemy dalej pomykać może coś fajnego z tego wyjdzie!
W czasie ferii jak mówiłam bywałyśmy na Cytadeli, z pociągiem i większymi miastami nie ma już żadnych problemów. Biegała z pieseczkami radośnie i ćwiczyła w 100% skupieniu :) Nie wiem czemu czasami mam wątpliwości że jak wyciągam zabawki to ona się nie skupi nie będzie chciała szarpać... chyba jeszcze trema po Fun bo ona nie zawsze chciała się szarpać i bawić i teraz byłam niepewna, ale cóż szczeniaczek jest zawsze gotowy do pracy i chętny do jakiejkolwiek zabawy, a to bardzo dobrze, nie muszę się o nią martwić :)
Dotarło do mnie w końcu jakiego cudnego, ślicznego, boskiego i genialnego szczeniaczka mam! ♥ Nie mogę się na nią napatrzeć, jej szalone pomysły i uroczy pyszczol :D
Po obozie chodziłyśmy na długie i ciekawe spacerki, w ramach odpoczynku i socjalu. Na części z nich towarzyszyła nam również Funny! Fun to jednak jest ciągle ten sam piesek, młoda nie zmieniła w niej nic, ani nie jest bardziej zazdrosna, ani nie marudzi że ma się czymś podzielić... zmieniła jedynie tą rzecz że jest bardziej chętna do zabawy i współpracy! Tak jak lubiłam z nią kiedyś ćwiczyć tak lubię nadal, sztuczki i pomykanie na hopkach! Fajnie jest nadal, coś sobie może niedługo poskrobiemy o ile łapki Fun będą miały siłę.
Teraz szkoła to może coś poklikamy z obiema Suczami.
Tymczasem się żegnamy i pozdrawiamy wszystkich!
Ale fajnie spędziłyście ferie :) Zazdraszczamy!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :-)
Pozdrawiamy!
Śledź też pies
Jak na szczeniaka to bosko jej idzie na torku *.* jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjątka ;)
Pozdrawiam i zapraszam
nadibordercollie.blogspot.pl
To ferie udane! :) Annówka to świetne miejsce, może też kiedyś będziemy mieli okazję zawitać.
OdpowiedzUsuńA Molly wyrasta na świetnego pieseczka ;).
Sliczne zdjecia! My ferie wykorzystalysmy w 50% no coz... dobrze ze wam ferie minely aktywnie! :) Molly ma piekna sylwetke! ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Laura&Shira
ale super spedziliscie ferie :) świetnie radzicie sobie na torze :D
OdpowiedzUsuńMatko, to już 7 miesięcy? Ale to szybko zleciało? :O Pamiętam jak zachwycałam się małą Molką a tu już ponad pół roku... Szczeniaki zdecydowanie za szybko dorastają :D
OdpowiedzUsuńMłoda wymiata na torku. Nowa gwiazda polskiego agility :PP Życzę powodzenia w dalszej nauce! Ma dziewczyna potencjał :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :))
http://kundelkowelove.blogspot.com/