18 maja 2017

Sezoniku!

Maj to idealny miesiąc aby napisać parę słów :)) Ostatnie miesiące były maksymalnie intenstywne, niestety niekoniecznie pod kątem pracy z psem. Mo miała przerwę prawie 6 miesięczną od dysków i 3 miesięczną od jakiejkolwiek pracy. Jak teraz to piszę to aż ciężko mi w to uwierzyć :P


W połowie kwietnia odwiedziłyśmy Paulę Gumińską w Poznaniu na indywidualnych konsultacjach zoofizjo. Do dziś działamy z ułożonym planem - ćwiczenia wzmacniające + streatching. Celem wciąż jest powrót do formy z lata '16 oraz polepszenie sprawności fizycznej. Paula znalazła również parę niespodzianek w merlastym ciałku, więc staramy się je zniwelować. Czekamy też na zdjęcia, które będą ostatecznym dzwonkiem co robimy dalej :)) jak narazie widzę dużą poprawę, większa sprawność i brak drobnych problemów, które towarzyszyły nam na codzień, a co za tym idzie szczęśliwszy pies!

























Od maja ruszyłyśmy porządniej z treningami, ale jeszcze się pilnujemy. W pierwszy weekend maja wzięłyśmy udział w seminarium advanced z Asią Korbal. Ogrom nowej wiedzy, dużo sztuczek z dyskiem i mocno techniczne podejście do elementów dało nam dużo doświadczenia i zabawy. Asia zwraca uwagę na szczegóły, widzi to na co sama bym nie wpadła dzięki czemu nasze działania wyglądają o wiele lepiej - a wcale dużo nie zmieniłyśmy. Wciąż ograniczone do overów, dogkeczów i elementów dystansowych nie przepracowałyśmy tego co było dla mnie najważniejsze, ale okazało się, że i w naszych "asach" trzeba trochę pozmieniać. Dogkecz to tylko moja zmiana psychiczna, teraz łapię Molly "na kuleczkę" a nie "worek ziemniaków" :P  Zaczynają nam wychodzić prawdziwe japońkie overy, muszę się tylko pilnować aby wpierw wyrzucić a potem zejść w dół. Do zigzak'a dorzuciłyśmy flatwork (prowadzenie ręką), który jeszcze kuleje, ale to kwestia doćwiczenia. Asia tłumaczyła również sposób budowania freestyle przez co naszła mnie ogromna ochota na ułożenie czegoś, no ale na to czas niestety dopiero od lipca.


Drugi weekend czyli zawody Latających Psów w Poznaniu! Jechałam totalnie nieprzygotowana i bez planu, ale poszczęściło się nam. W sobotę frizgility - zero pomysłu na aport, zero skupienia, sama zabawa dlatego nie było szału, 90 pkt dało nam 41 miejsce. 
Na dogdivingu poszalałyśmy! Po pierwszych rundach wiedziałam, że będzie ciężko, ponieważ tylko raz doszłyśmy do 6,20 cm. Spadek formy i zero skakania z pomostu przed zawodami poskutkowało dużym zapasem i gorszymi skokami, a na dodatek Molly postanowiła plątać swoje łapki :P ostatecznie dzięki pomocy rudej wiewiórki i żółwika doszłyśmy do 15 i 5 najlepszych psów. W niedzielę odpadłyśmy zajmując 4 miejsce. Konkurencja była silna, a nasz zeszłoroczny wynik (6,35) zajął 3 miejsce. Wiem, że do warszawki to przećwiczymy więc smutków nie było, tylko dobra zabawa!


Poczułyśmy flow w ThrowNGo! To jedyna konkurencja, w której pokładałam nadzieje i miałam opracowany plan, który udało się zrealizować. Rogrzeweczka z ładnymi rzutami oraz kapciami, moje skupienie na rzutach i szczęśliwy pieseczek. Jedynie na początku aport nam się trochę pokulał, kompletnie zapomniałam o jej genialnym puszczaniu dysku. Wiem, że musimy przyspieszyć powrót i to nieszczęsne zawracanie. Po naszej rundzie wskoczyłyśmy na prowadzenie z 35 pkt i 100% łapalnością  ❤️ przez całą resztę dnia miałam w głowie tą chwilę, chodziłam z bananem na twarzy a Molly była miziana nom stop :)) Jestem przeogromnie dumna i zadowolona z tej malutkiej hieny, ponieważ zgrała się ze mną idealnie!
Tym sposobem 2 miejsce zajął nie kto inny jak merle suczka ❤️🏆
przegrywając tylko o jeden punkt!





ogromnie cieszę się również z siebie, za opanowanie i pokonanie smerfa, olanie ludzi wokół i po prostu robienie tego C należy. Sezon rozpoczął nam się cudownie, więc teraz czekamy na kolejne zawody :))

1 komentarz: